Wszystkie zdjęcia znajdujące się na moim blogu są moją własnością. Proszę o nie rozpowszechnianie ich bez mojej zgody.

sobota, 25 maja 2013

 "Bo tyl­ko dziec­ko pot­ra­fi wbić pa­tyk w ziemię, na­dać mu imię i pokochać."

Być Michałkiem jest bardzo fajnie...

Ma się prawie trzy lata. Można chodzić na własnych nogach, robić do siostry Oli głupie miny i chichrać się do rozpuku. 
Raz dziennie, ku uciesze mamy, odbębnić, że żółty jest jak słońce, a czerwony jak truskawka i niebo niebieskie nad głową. Niech ma, niech sie cieszy, w końcu to mama. Można wskoczyć na traktor dziadka. 
Pojechać do krówek i świnek, czyli robić  wszystko, co trzylatki lubią  najbardziej. 
Czasami są chwile grozy, np. gdy Ola zakopie takiego Michałka w piachu na plaży i mówi, że teraz to już tam będzie siedział do końca Świata. No, ale dziewczynom się wszystko wybacza, 
przecież Olę trzeba kochać taką, jaka jest – przynajmniej tak mówi mama.

Ale bycie Michałkiem ma też drugą stronę. ...mniej fajną...

Wada serduszka Michałka została wykryta w okresie prenatalnym    w 20. tygodniu ciąży podczas rutynowego badania USG. Do samego porodu nie było wiadomo, co się wydarzy, czy Michałek przeżyje narodziny. Wszystko z powodu HLHS, niedorozwoju lewego serca odpowiedzialnego za pompowanie utlenowanej krwi do całego organizmu.

Michałek urodził się 21 lipca 2010 roku i to było jego pierwsze wielkie zwycięstwo. W 14. dobie życia wykonano pierwszy etap korekcji wady – operację Norwooda Po operacji Michał walczył przez prawie 2 tygodnie z otwartym mostkiem o własny oddech oraz podjęcie przez organizm funkcji samodzielnego krążenia. Mama wspomina ten czas jako koszmar.  
- Widzieć swoje maleńkie dziecko w takim stanie, cierpiące...
Człowiek oddałby wszystko, aby móc się zamienić, żeby przyjąć na siebie cierpienie dziecka – mówi mama.


Ciągły płacz dziecka, nie dawał rodzicom spokoju. 
Kolejna diagnostyka dała  odpowiedź na te niewyjaśnione sytuacje – dla lekarzy: hipoplazja naczyń płucnych; dla dziecka: kolejna operacja.

Niestety, podjęta próba balonowania zespolenia komorowo-płucnego doprowadziła do kolejnej operacji. Po raz kolejny chłopczyk wykazał wielką wolę życia, bo bycie Michałkiem to też ostra walka. Półtoraroczny wówczas Michaś został poddany kolejnej już   w swoim krótkim życiu operacji 2. etapu korekty serca - operacji Glenna, którą, zniósł dobrze i szybko wracał do formy.

Michaś rośnie, jak każdy chłopczyk, a jego rozwój (wzrost, przyrost masy ciała itd.) powoduje coraz większe zapotrzebowanie organizmu na tlen i stawia coraz większe wymagania wobec pracy jednej (w przypadku Michałka prawej) tylko komory serca.Czas na 3.,ostatni etap korekcji głównej wady serca Michałka.
Niestety, wynik cewnikowania (badanie przedoperacyjne) pokazał hipoplazję naczyń płucnych; uniemożliwia to zupełnie przeprowadzenie w Polsce kolejnej, niezbędnej dla życia operacji kardiochirurgicznej metodą Fontana.

Pozostało szukanie pomocy u Pana prof. Edwarda Malca, który podejmuje się operowania tak trudnych przypadków w Niemczech. Koszt tej operacji znacznie przekracza i możliwości finansowe i wynosi ok. 36 000 euro.
( http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/825 )


 SERCE DLA SERCA <3

4 komentarze:

  1. Przepraszam, że nie o poście.
    Zgłaszałaś się u mnie do konkursu, a ja zmieniłam sposób komentowania i Twoje zgłoszenie znikło.
    Proszę powtórz je.
    http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2013/04/zaproszenie-do-wygrywajki-z-ksiazka.html
    Przepraszam za kłopot.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny gest z Twojej strony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i takich gestów będzie więcej :)

      Usuń